Sąd sądem, ale sprawiedliwość…

Rozprawa ostateczna

Zapraszam na rozprawę o sygn. akt nr ostateczny. Stronami sporu są dziś: Prawo i Sprawiedliwość, będący Powodem oraz Sędziowie, będący Pozwanym. Stronę Powoda reprezentuje prokurator Zbigniew Ziobro, zaś Pozwany zdecydował się na obronę z wolnej stopy.  Sędzią rozstrzygającym spór jest Suweren, czyli obywatele Polski. Oskarżyciel stawia zarzut w postaci niewłaściwego funkcjonowania władzy sądowniczej oraz jej stronniczości na rzecz opozycji i domaga się wprowadzenia w życie ustawy dyscyplinującej. Pozwany broni się uznając, iż zarzuty mają na celu upolitycznienie środowiska i domaga się zaprzestania bezprawnej ingerencji w instytucję sadownictwa oraz zaprzestania szargania jej dobrego imienia. Zanim strony przedstawią swoje racje, pozwólcie Państwo, że przytoczę motto dzisiejszej rozprawy – sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie.

Bezprawie i niesprawiedliwość

Strona Powoda formułuje zarzut, iż Pozwany nie wykonuje w należyty sposób swojego podstawowego obowiązku, którym jest stanie na straży wymiaru sprawiedliwości poprzez stosowanie wyroków będących w opinii publicznej krzywdzącymi dla obywateli oraz poprzez stosowanie podwójnych standardów wobec uczestników sporu. Jako dowód podaje przykłady nagłośnionych przez media werdyktów dotyczących m.in. znanych osobistości kojarzonych głównie z opozycją oraz cały szereg mniej znanych spraw, których szczegóły przedstawiane są w publicznych programach informacyjnych oraz reportażach typu Kasta. Powód zarzuca również Pozwanemu łamanie prawa poprzez nieuznawanie powołanych przez Powoda sędziów oraz niezgodne z Konstytucją RP formułowanie ustaw mających na celu zablokowanie przeprowadzanych reform. W celu zadośćuczynienia za doznane krzywdy, Powód żąda przeprowadzenia gruntownej reformy sądownictwa, której głównym punktem ma być ustawa dyscyplinująca sędziów oraz uznanie prawa do orzekania sędziów powołanych do Krajowej rady Sądownictwa, Izby Dyscyplinarnej oraz Trybunału Konstytucyjnego.

Nie sądzę

Pozwany przedstawia swoją linię obrony, która już na wstępie odrzuca twierdzenie jakoby władza sądownicza nie funkcjonowała w należyty sposób. Obrona dowodzi iż ogromna ilość prowadzonych spraw, liczona w dziesiątkach tysięcy, statystycznie nie daje możliwości, by nie mogły zdarzać się wyroki uznawane ogółem jako niesprawiedliwe. Stanowią one niewielki ułamek wszystkich pozostałych, są natomiast nagłaśniane przez element propagandy telewizyjnej i tym samym mają za zadanie postawić w złym świetle władzę sądowniczą jako całość, by usprawiedliwić tym samym dążenie do upolitycznienia środowiska poprzez wprowadzenie swoich ludzi. Pozwany uważa, iż zdecydowana większość sędziów jest apolityczna i pojedyncze wypowiedzi i działania niektórych sędziów nie mogą rzutować na pozostałych. Ustawa dyscyplinująca jest zaś ustawą mającą na celu zamknięcie usta Pozwanemu, który nie godzi się na łamanie praworządności państwa poprzez ingerencję w niezawisłą władzę sądowniczą. Powołani przez Pozwanego eksperci dowodzą, iż proponowane przez Powoda zmiany są niezgodne z obowiązującym prawem i Konstytucją, a sędziowie powołani przez Powoda do KRS, Izby Dyscyplinarnej oraz TK nie mają prawa orzekać w w/w kwestiach. Strona żąda zaprzestania powyższych działań, tym samym uznania ustawy Sądu Najwyższego za obowiązującą oraz ujawnienia list poparcia dla KRS, ponieważ istnieje podejrzenie matactwa.

Wyrok

Wysoki Sąd, na podstawie przedstawionych stanowisk i dowodów orzeka, iż spór jest… nierozstrzygalny. Uznaje go jednocześnie za wysoce szkodliwy dla Suwerena, ponieważ stawia pod znakiem zapytania funkcjonowanie państwa w zakresie praworządności, a obie strony manipulują Suwerenem, wykorzystując jego niewiedzę i grając na emocjach. Należy zauważyć iż wysoce skomplikowane kwestie prawne nie są zazwyczaj obiektem zainteresowania Suwerena, więc nie jest on w stanie obiektywnie określić, kto ma rację w sporze. W tej sytuacji godzien pogardy jest populistyczny przekaz do Suwerena, uproszczony do granic możliwości i mający na celu przedstawienie oponenta w złym świetle. Wysoki Sąd uznaje potrzebę przeprowadzenia reformy sądownictwa, żąda natomiast by jej treść i ostateczny kształt były wynikiem kompromisu pomiędzy wszystkimi stronami sporu. Tym samym obliguje strony do przeprowadzenia we własnym gronie powyższych działań, zalecając powołanie komisji, w której zasiadać będzie równa ilość przedstawicieli stron, a przedstawiciele ci będą składać się przede wszystkim z ekspertów w dziedzinie prawa. Prace komisji powinny zaś trwać tak długo, aż wypracowane porozumienie zostanie zaakceptowane przez wszystkich. Należy też pamiętać, że kompromis oznacza nie tylko zgodę przeciwnika co do swoich racji, ale też nieuchronną rezygnację z niektórych postulatów i ustępstwa na rzecz oponentów, aby znaleźć wyjście z tej patowej sytuacji. Wyrok zapadł.

Mając na uwadze egoizm i arogancję władz, nie wiążę z powyższy m wyrokiem większych nadziei. Nie od dziś wiadomo, że władza ma obywateli głęboko w dupie, więc zapewne dalej będziemy świadkami tego żenującego spektaklu. Osądzi go historia.

Lopez.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *