Zaprawdę powiadam wam, czort prawice zaciera, a lica jego obmierzłe śmiech szyderczy zdobi.
Albowiem nim w zadumie i smutku nad mogiłami dziadów naszych staniemy, nim na grobach ich światłość się stanie dnia pierwszego miesiąca jedenastego roku pańskiego bieżącego, nam, ludowi zbożnemu najjaśniejszej Rzeczypospolitej, sumieniu europejskiej krainy zagubionej, tradycyi dochować trzeba. Przeto naprzeciw zgniliźnie bezbożnej stanąwszy, ateizacyi postępującej w pospolitey przestrzeni odpór dawszy, prastarej cywilizacyi broniwszy, jako jeden mąż zakrzyknąć raczmy – na pohybel Halołin!
Dziady! Dziady wszak w najjaśniejszej Rzeczypospolitej świętować trzeba, jako waćpan Tadeusz Adaśko Sienkiewicz z litewskiej krainy nakazał. Wszak słowiańska kraina nasza z dziada pradziada, przeto dziadów naszych tradycya niźli rzymska li gaelicka milsza. Czemuż spuścizny dziadów naszych przyjąć nie raczymy, obrzędami dziadów inszych zastąpiwszy? Wiedzieć wam trzeba, iż dziadowie nasi Dziady onegdaj w Halołin obchodzili, przeto wyzbywać się woli Swarożyca, Światowidowi na przekór czynić, z Peruna kpić, naprzeciw Welesowi stawać, Dadźboga nie słuchać i Trygławowi się sprzeciwiać, duszy słowiańskiej nie przystoi. A i wiedzieć wam trzeba, iż nie w Halołin jeno, a i z miesiąca piątego roku pańskiego początkiem obchodzili, co natenczas majówką się zowie. Czyż nie zacna to myśl, coby z dziadami naszymi pospołu kiełbasy grillowaney skosztować? Dziadowie nasi wszak o dusz z zaświatów przychylność zadbać chcieli, przeto jadłem i napitkami dziadów swych raczyli. Zaprawdę powiadam wam, prawdziwie sarmacka to tradycya. Czemuś, ludu Rzeczypospolitej, z drogi owej słowiańskiej zboczył?
Powiadam wam, cnoty, co natenczas dystansem się zowie, ci u nas posucha. Przeto powraca kwestya owa roku pańskiego każdego jako bumerang i tedy kolejni się jawią, co z Halołinem różańcem wojować chcą. Zakrzyknąć przeto raczę – opamiętaj się waćpan jeden z drugim! Roków temu tysiąc Dziady wszak w zapomnienie poszły, albowiem dziadom naszym piastowskim dystansu zbrakło. Czyż ponury być musi lud Rzeczpospolitej po wsze czasy i jeno w smutku się pogrążać dnia pierwszego miesiąca jedenastego roku pańskiego każdego? Od śmierci wszak (i myta) uciec nie sposób, przeto lud strach ów oswajać musi. A jako Dziady onegdaj, tako natenczas Halołin sposobem.
Gusła, powiadacie? Herezye? OK boomer.
Czyż zgrozę i trwogę w duszach waszych zasiewam, demonami straszywszy? Czyż prawdy objawione rzecze, iż was dynia w czeluści piekielne wtrąci? Czyż egzorcyzmy na dziatkach odprawiać pragnę? Bójcie się Swaroga! Jeśli miarkowania życzenie wtenczas herezyą się zowie, tedy heretykiem mnie zwijcie. Lepsze to niźli krucyata szaleńca.
Dziadowie nasi szacunek do dziadów swych żywili i pamięć o nich podtrzymywać raczyli nie jeno smutkiem się kierowawszy, a wdzięcznością i radością z obcowania. Wiarę oni bowiem w tem pokładali, iż dziadowie w zaświatach spokoju zaznali. Mądrość takowa w poczynaniach dziadów naszych się jawi. Nauki przeto od dziadów naszych pobierać raczmy i przykład bierzmy.
Przodków naszych pamięć zadumy i smutku, lecz i wiary i nadziei wymaga, iż nie kres to drogi naszej na tym łez padole. Logiki tedy użyć raczmy – jeśli trwają zaświaty, radować się winniśmy, jeśli zaś nicość, tedy… carpe diem. Zaprawdę powiadam wam, i u Syna Bożego poczucia humoru dostatek.
Wspomnijmy przeto dziadów naszych jako i kiedy nam miłe, a jakowej tradycyi dochowawszy nieistotne.
Cobyśmy dziatkom naszych dziadersami się nie jawili.
RADEKtor Lopez.
(TC nr 44/2024 z dn. 29.10.2024 r.)
pdf