Gdzie czort „dobranoc” rzecze

TC nr 29/2024

Zaprawdę powiadam wam, cudze wam miłe, przeto swego znać nie raczycie. W wojaże dalekie ruszać pragniecie, coby mórz tropikalnych Bałtyckich zaznać, gór szczyty dzikie zdobywać, i ku krainom południowym, coby plemiona nieznane i artefakty odkrywać. Jeno jakiż ku temu powód? Lepsze wszak artefakty na swoim znaleźć możem, na błogosławionej ziemi ciechanowskiej.

Ciechanowska kasztelania kraina to wszak dziewicza i tajemnic wszelakich pełna i spode kamienia każdego historya ku nam spogląda. Dęby, co od wieków pół tuzina niewzruszenie trwają, dwory, co sarmacyi i pańszczyzny tradycyę rzewnie wspominają, a i potwory starożytne straszliwe, co w odmętach wodnych na ofiary swe czyhają. Kraina to stara, pierwotna, bory w zwierzynę wszelaką zasobne, a gaje, polany, stawy strzygi, południce i upiory po dziś dzień skrywają. Lud tutejszy poczciwy i swojski, i o spuściźnie przodków pamięta jeszcze, przeto tradycye kultywować raczy i opowieści z ust do ust przekazuje o czynach dziadów naszych i ziemi tej skarbach ukrytych.

Skarbów jeno nie w El Dorado wypatrywać należy, a we włościach Stryjewo na ten przykład, albowiem tamże onegdaj dukatów kufer znalezion, coby nawet pirat jakowyś z karaibskiej krainy pozazdrościć mógł. A skarb to przecież nie jedyny, albowiem kolejny komnaty zamku skrywają, co nad grodem ciechanowskim góruje, jeno pies go jakowyś czarny pilnuje. Takoż to kraina niezwykła!

Mawiają, iż kraina to dechami zabita, gdzie wrony zawracają, psy dupami szczekają, a diabeł „dobranoc” rzecze? Otóż czort inne plany wobec krainy tej miewał. Jako legenda głosi, bies ludu mazowieckiego, Mazurami onegdaj zwanego, zdzierżyć nie raczył, przeto w wór zapakował i ku kupcom się udał, coby choć dukatów parę w zamian dostać. Rozczarowawszy się okrutnie, albowiem kupców chętnych posucha ci była, cisnął worem swym o ziemię, a ziemia ta ciechanowską się dziś zowie. I rozpierzchli się po krainie tej Mazurzy krnąbrni i uparci i po dziś dzień krainę tę zasiedlają i ruszać się stąd nie raczą.

Wiary po temu nie dajecie? Jakoż przeto wytłumaczyć raczycie, iż we włościach Młock dąb potężny stoi, co Upartym Mazurem się zowie?

Czortów wszelakich, zjaw i demonów ci u nas dostatek. Przechadzają się owe wśród zamkowych murów, jako Biała Dama, zawodzą jako Białej Damy kochanek, kryją w bagnach, lasach, i nad Łydyni brzegiem jako starzec smętny, a włościom Sońsk wszak sam diabeł ponoć imienia swego użyczył.

Nie kres to jednakowoż tajemnic ziem tych, albowiem coś jeszcze ci one skrywają, a to, co skrywają, zaiste… potworne. Zali wżdy ku gaelickiej krainie udać się należy, coby potwora z głębin uwidzieć? Nic bardziej mylnego, jako Radko pewien mawiał, albowiem ma stwora swego i ciechanowska ziemia. A stwór ten odmęty krubińskie zamieszkuje, a imię jego Paskuda.

Nim tedy śmiechem buchnąć raczycie, wiedzieć wam należy, iż roków temu pół kopy z górką lud ciechanowski na stwora owego zapolować raczył. Alchemików tedy poważnych zawezwał, coby poczwarę poznać mogli, i kronikarzy z najjaśniejszej Rzeczpospolitej stron czterech, coby w zwojach umieścili, a i husarzy, co machiny swe wojenne użyczyć raczyli. Roku pańskiego millenium jedno wieków dziewięć dekad dziewięć i roków jeden lud ciechanowski oddech wstrzymał, a wieść gminna w świat poszła i oczy świata ku ziemi ciechanowskiej spoglądać poczęły. I co? Ano g… rzec by się chciało, albowiem paskuda ani myślała się ukazać.

Bujda przeto, zakrzyknie z was niejeden i prawicą machnie z przekąsem. Nie może być, odpowiem ja, albowiem szacowni kronikarze dzieje te w zwojach umieścili, coby w mrokach historyi nie zginęły i potomni poznać je mogli, a kronikarze owi spod traktu plebana Ściegiennego wszak, a znak to, iż jako Cyganka, prawdę ci oni powiedzą. Zali w gaelickiej krainie stwór znalezion?

Zaiste, wciąż dalekie krainy wam miłe, kiedy na ziemi ciechanowskiej takie cuda i dziwy?

Opowieści to nie kres, jeno czasu brak, coby opowiadać dalej.

Woźnica machiny latającej jakowyś tryb samolotowy uczynić każe.