Kraj rad

TC nr 25/2024

I nastał w najjaśniejszej Rzeczpospolitej czas niezwykły, kiedy każden rad.

Król Donald rad, albowiem na stronnictwo jego łaska ludu spłynęła, przeto wiec europejski tryumfem wielkim, przez roków wiele oczekiwanym, mógł dumnie obwieścić, króla byłego Jarko procentem jednym pokonawszy.

A i król były Jarko rad, albowiem na ziemi mazowieckiej lud łaską większą jego stronnictwo obdarzyć raczył, a wie każden dziatek, iż mazowiecka ziemia sercem i wątrobą jest Rzeczpospolitej. A sercem i wątrobą ziemi mazowieckiej ziemia ciechanowska jest, a ziemi ciechanowskiej lud króla byłego stronnictwo umiłował.

I Maciej Bródka i Mario z Sochaczewa radzi, albowiem wędrówki ich, okrutnym wiatrem losu smaganej, kres nastał, z lochów ciemnych ku dukatom europejskim ich wiodąc, gdzie immunitetu nikt im już nie poskąpi, ni w ławach poselskich zasiadania. A wraz z nimi rad i O. Majtek, drzewiej rządca włości pcimskich, okrutnego wiatru losu smagania uniknąwszy.

Rad Jacko Dekoracja, i Adaśko Czernina, a wraz z nimi Jędrek z Wilczej Góry, których trakt ku grodowi brukselskiemu z ziemi naszej wiedzie, wedle papirusu. Albowiem ziemi ciechanowskiej ludowi milsi oni niźli z ziemi ciechanowskiej krajanie. Tedy ni Anna herbu Sarna, ni Krystyna Housewoman-Baptysta, ni Marko z Kiwit łaski ludu ciechanowskiego uświadczyć nie zdołali. I tedy Romko Rafałowski rad, albowiem z grodu brukselskiego wróciwszy, na lodzie on nie ostawion i w Sejmie Wielkim miejsca kawałek i dla niego się ostał.

I Sławko Niemcen rad, człek prawy skrajnie, a rad on podwójnie, głosów ludu wiele zgromadziwszy, a i Grześko von Brązowego się pozbywszy, po dukaty brukselskie go posławszy, ryzyko tedy gaśnicy użycia zminimalizowawszy (a nam spieszno obaczyć, li w grodzie brukselskim radzi będą). Przeto Sławko lud Rzeczpospolitej na miód pitny zaprosił, coby obwieścić, iż jego kompaniya Traktem Trzecim natenczas się zowie, hańbą marszałka Szymko i hetmana Władko okrywszy.

Jednakowoż Szymko i Władko radzi, zniewagę okrutną przełknąwszy, albowiem zebrała się rajców rada dnia dziesiątego miesiąca szóstego roku pańskiego bieżącego i uradziła, coby po wtóre łaską obdarzyć Adama z Truzik i po wtóre namiestnikiem księcia mazowieckiego uczynić.

I lud Rzeczpospolitej rad, albowiem ni lud kozacki, ni lud turecki wojom naszym nie straszny i wyższość ich sztuki wojennej w piłce kopanej uznać musiał. Artko Mylik jednakowoż rany poważne w boju odniósł, przeto miast do Germanii, do cyrulika udać się musiał, jako i Robko Prawy, i Karol Wiertłowski. Ich w Germanii nie zbraknie, jeno Robko czoła ludowi niderlandzkiemu stawić nie zdoła (li fortel to zacny Michała Miernika?). I zobaczył Pan, że zdziesiątkowana reprezentacya, i zlitował się i zesłał w łasce swojej rycerza młodego, a gniewnego, a imię jego Urban Kacprowski. I widział Pan, że to było dobre.

I lud ciechanowski rad, albowiem obraz ruchomy czynów reprezentacyi naszej w karczmie artystycznej obaczy, jako i lud glinojecki przy izbie ichniejszej kultury. Tedy i artysta każden rad, albowiem kultury ci u nas dostatek, póki nasi w boju z tarczą.

Natenczas dziatek każden rad, albowiem nauk pobierania kres nadchodzi dnia dwudziestego pierwszego miesiąca szóstego roku pańskiego bieżącego. A jakoż dziatek rad, to i my radzi. A i belfer rad, bo wakacye. Wszyscy radzi i nic nie poradzi.

Lud wiejski Dniami Rolnictwa rad, a lud miejski Grodowymi Dniami. Juwenalyami radzi żakowie, Mozartem żakowie w wieku trzecim. Ojcowie, po matkach i dziatkach dniem swym radzi. Rad ten, co mu chłód miły, a i ten, co mu gorąc okrutny utęskniony, coby w wodach bezkresnych krubińskich zacne swe cztery litery zamoczyć. Takoż to czas przedziwny u letniej pory progu, co radością serca nasze napełnia.

Jeno w lewo spojrzywszy, smuta.

Jeno Robko Stonka rad, a i Krzyśko Smutasek.