I nastały w najjaśniejszej Rzeczypospolitej roku pańskiego bieżącego rządy prawa, jako król obiecał. Przeto każden, kto na prawo (i na lewo) pluje, rachunek sumienia uczynić musi, albowiem każden w oczy prawu i sprawiedliwości spojrzy.
Spojrzał onegdaj Maciej Bródka, i Mario z Sochaczewa spojrzał. Ci wszak ujść zdołali jeszcze, albowiem amnestyi dostąpili. Czyż i sir Richard Henry Black ujść zdoła?
Bóg jeden wiedzieć raczy, i asesorzy. I król. Albowiem oni ci prawa stanowionego strażnikami, na kamiennych tablicach wyrytego roków temu tuziny dwa z okładem.
Prawo wszak interpretacyi podlega, przeto prawo i z lewa bywa, ażeby i prawu i sprawiedliwości stało się zadość. Albowiem dla ludu prawo, nie lud dla prawa, czyż lud ów z prawa, li z lewa, li asesorska to izba, aborcya, konstytucya, li kontrasygnata.
Mawiają, iż serce po lewej wszak stronie, a jako serce, tako i miłosierdzie. Zali wżdy w zgodzie z sumieniem swym lewa strona współżyje, litości i miłosierdzia prawej stronie skąpiąc? Li miłosierdzia skąpi, albowiem – jako sławetny bard Fredek mawiał – „too much love will kill you”, jako w plebanii murach na drobińskiej ziemi?
I kołysze się najjaśniejsza Rzeczpospolita to w prawo, to w lewo, to w jedną, to w drugą stronę wiatrem smagana. A wiatru owego kierunek od cyrkulacyi zależy. A cyrkulacya owa władzy przymiotem, co raz prawym, raz lewym licem na lud spogląda. A lico jedno drugiemu licu niemiłe i szpetne, przeto miast wprost ku ludowi spoglądać, jedną jeno stroną spoziera, a jako jedną stroną spoziera, tako widoczność jego ograniczona wielce. A jako widoczność ograniczona wielce, tako trosk ludu dojrzeć nie sposób, a jako trosk ludu dojrzeć nie sposób, tako i troskom zadośćuczynienia uczynić nie zdoła. A jako zadośćuczynienia uczynić nie zdoła, tako troski nowe czyni, coby je zwalczać i coby lico drugie zwalczać co miało. A i bywa, iż zbyt mocno lico swe ku stronie jednej obraca i tedy roków wiele w pozycyi takowej nienaturalnej ostaje, szkody straszliwe w organizmie czyniąc, interwencyi i ingerencyi przeciw infekcyi wymagając.
Natenczas władza lewym licem spogląda i troski lica prawego zwalcza. Jednakowoż i prawego lica czas nadejdzie i tedy ku prawej stronie wajchę przestawi i prawo prawej interpretacyi dostąpi.
Zaprawdę powiadam wam, w koło Macieju, a Maciej po wsze czasy symbolem.
Jedno jeno remedyum na mecyje owe, a zwie się ono – dukaty. I jeden jeno człek, co wiedzę ową tajemną posiadł. A imię jego Adam z Truzik.
Zaprawdę powiadam wam, kto dukaty rozdaje, ten każdemu miły. Tym z lewej i tym z prawej. Merom, kasztelanom i rządcom. Ludowi wiejskiemu i ludowi mieszczańskiemu. Magnatom, szlachcie, rzemieślnikom, kupcom i chłopom. I tedy w zasług uznaniu tubylcem go czynią, jako włości sońskich rajcy uczynili.
A Adam z Truzik, jak to Adam z Truzik, dukatów milyony cztery dał. Coby dziatki żłobek miały, a i gladiatorzy arenę. I coby do owych milyonów jedenastu na kupkę dorzucić na sadzawki, świetlice i instrumenty w tygodniu owym darowanych.
Przeto nauka z tego jedna płynie – dukatów nam trzeba. Dukaty, jako dukaty, jakie są, każdy widzi. Ni prawe ci one, ni lewe. Interpretacyi się nie imają. Ze strony każdej tako samo dukatami są. A jako posługiwać się nimi, każden wiedzę posiadł i asesora nam ku temu nie trzeba.
Dukaty, jako dukaty, środkiem płatniczym się zowią. A jako środki, środkiem płyną i jeno tedy środkiem ku celom bywają. A jako cel, tako w tarczy środek, ni w lewo, ni w prawo.
Prawda jeno zawsze pośrodku. A prawa jeno tym od lewej strony różna, iż po prawej stronie.
Albowiem u każdej prawej nogi duży palec z lewej strony.
RADEKtor Lopez.
(TC nr 38/2024 z dn. 17.09.2024 r.)
pdf