Święto w oparach absurdu

Święto w oparach absurdu.

Wyobraźcie sobie taką sytuację. Zbliżają się okrągłe urodziny mojej żony. Mam nieco jeb…, to znaczy nie do końca przewidywalnego brata, który co roku z tej okazji organizuje imprezę w najlepszej restauracji. Zapraszam wszystkich znajomych, ale okazuje się, że nikt nie przyjdzie. Wkurzony oświadczam, że… mnie też tam zabraknie. Tuż przed urodzinami właścicielka restauracji zakazuje mojemu bratu organizacji imprezy, bo go prawdopodobnie nie lubi, czemu zresztą trudno się dziwić. Brat natychmiast leci do sądu, a w tym czasie ja postanawiam, że samemu zorganizuję bibkę. Znów zapraszam wszystkich i choć wszyscy odmawiają, ja sam twierdzę, że uświetnię swoją osobą tą okoliczność. Brat tymczasem nie daje za wygraną i wygraża, że niezależnie od wyroku sądu, on będzie organizował po swojemu. Będzie grubo, to pewne. Tylko trochę tej biednej żony żal…

Czytaj dalej „Święto w oparach absurdu”

Czarna niedziela

Szambo wylało na cały kraj.

Wielcy mali ludzie skoczyli sobie do gardeł. Wycierając gęby wyższymi wartościami, zaczęli sączyć jadem i pluć sobie w twarz. Agresja i chamstwo odpowiedziało na pogardę i buractwo. Podłe sztuczki zastąpiły debatę. Gnojówka wylała się z koryt i rozlała na całą Polskę. Kampania wyborcza weszła w decydującą fazę.

Czytaj dalej „Czarna niedziela”

Kler, czyli sprawa narodowa

Smarzowski trafił w czuły punkt.

Niebywały sukces filmu „Kler” Smarzowskiego zaskoczył chyba nawet samego reżysera. Choć bazował na sprawdzonej metodzie, czyli kontrowersji, to przecież temat to wcale nie nowy. Podejrzewam też, że za sukcesem nie stoi wcale niebywały kunszt artystyczny dzieła. Co zatem sprawiło, że po pierwszych dziesięciu dniach od premiery obejrzało go w kinach dwa i pół miliona ludzi? Ano prawdopodobnie tak zwany twardy elektorat partii rządzącej, który zrobił mu reklamę, jakiej mogliby pozazdrościć najlepsi spece od marketingu.

Czytaj dalej „Kler, czyli sprawa narodowa”