Jak zostałem redaktorem. Historia prawdziwa

Prolog: Genesis

Podobno Radek powstał przez przypadek. Potem nastąpiła seria przypadkowych zdarzeń, które złożyły się na przypadkowy byt, który można nazwać żywotem Lopez’a. Jak się jednak okaże w tej fascynującej opowieści, żywot Lopez’a to byt holistyczny (coś jak w tym serialu) – mimo całego absurdu, wszystko jakimś cudem się ze sobą łączy. Przypadek? Tak sądzę. Nieprzypadkowo to może Wojtek został strażakiem, Marcin Kowalczyk gangsterem, a Janusz Kowalski obiektem żartów. Takie już Bozia miała wobec nich plany. W przypadku Lopez’a nie może być mowy o żadnym boskim planie, chyba że chaos to też boski plan. Wszystko dlatego, że Lopez to osobowość mnoga.

Czytaj dalej „Jak zostałem redaktorem. Historia prawdziwa”

Żarty się skończyły

Znamię bestii

„Kiedy spoglądasz w otchłań, ona również patrzy na ciebie”, pisał kiedyś Friedrich Nietzsche, zanim popadł w obłęd. Dotąd nie zastanawiałem się nad znaczeniem tych słów i chyba w pełni ich nie rozumiałem. Ale nadszedł dzień, kiedy sam stanąłem twarzą w twarz z bestią i spojrzałem jej w oczy. Poczułem pierwotny lęk. Mrok z najgłębszych czeluści piekielnych, trawiący moją duszę niczym czyste zło. Pojąłem istotę strachu. 30 listopada odcisnął bezpowrotnie piętno na mojej psychice i sprawił, że nigdy już nie będę tym samym człowiekiem. Tego dnia poprowadziłem spotkanie autorskie z Przemysławem Borkowskim

Czytaj dalej „Żarty się skończyły”

Cierpienia młodego Lopeza

Niemoralna propozycja

To było wczesną wiosną. Nie sądziłem, że nasze drogi jeszcze kiedyś się zejdą. Minęły przecież trzy długie lata. Tamte wydarzenia odcisnęły swoje piętno. Zdołałem jednak sobie z nimi poradzić do tego stopnia, że nie pamiętałem już nawet treści tej historii. Sprawa się przedawniła. Wróciłem do szarej prozy życia codziennego. Tego pamiętnego dnia sączyłem w swoim porsche kolejne drinki z parasolką, cierpiąc nad problemami ludzi pierwszego świata. Cisza, spokój, szum fal, ptaszki ćwierkają. Grill skwierczy. I nagle wchodzą Oni, cali na biało, a w rękach mają aneks. W jednej chwili wszystko wróciło.  Próbowałem znaleźć wyjście, ale oni byli szybsi. Wiedziałem, że nie mogę im odmówić. Musiałem podpisać. Powiedzieli, że mam czekać. Zostawili mnie z tą myślą, nie bacząc, jak sobie poradzę. Czekałem pół roku. Dostałem rwy kulszowej, przegrałem w lotto i zaginął mi kot. Lecz cierpienia młodego Lopeza skończyły się 22 września. Wtedy to pojawił się audiobook.

Czytaj dalej „Cierpienia młodego Lopeza”

Smacznych jajec

Uwaga, będę Wam życzył

To, czego chciałbym Wam pożyczyć, to nie stówa, bo nie mam. Ale na pewno nie będę Wam życzyć normalnie. W nienormalnych czasach normalne życzenia to nienormalność. Chociaż wcale nie mam pewności, czy ta nienormalność nie jest jednak normalna, a te parę lat względnej normalności normalne nie było. W każdym razie to czas niezłych jajec, a w tej sytuacji życzenie smacznego jajka nabiera nowego wymiaru.

Czytaj dalej „Smacznych jajec”