Smarzowski trafił w czuły punkt.
Niebywały sukces filmu „Kler” Smarzowskiego zaskoczył chyba nawet samego reżysera. Choć bazował na sprawdzonej metodzie, czyli kontrowersji, to przecież temat to wcale nie nowy. Podejrzewam też, że za sukcesem nie stoi wcale niebywały kunszt artystyczny dzieła. Co zatem sprawiło, że po pierwszych dziesięciu dniach od premiery obejrzało go w kinach dwa i pół miliona ludzi? Ano prawdopodobnie tak zwany twardy elektorat partii rządzącej, który zrobił mu reklamę, jakiej mogliby pozazdrościć najlepsi spece od marketingu.