Prawdziwa gratka dla fan(atyk)ów najlepszej ligi piłkarskiej oraz najlepszej drużyny w Tenkraju. Skarb kibica mistrza wszystkich sezonów od schyłku barbarzyńskiej ery Don Kaszuby, poprzez czas zarazy i wojny, aż po mlekiem, miodem, węglem, ropą i gazem płynący dzień dzisiejszy. Oto ekipa, dzięki której Liga wstała z kolan, a zawodnicy zyskali godność i pieniądze, wzbudzając zazdrość Niemców, irytację Francuzów, zniecierpliwienie Czechów i gniew ruskich. Zespół na osiem gwiazdek, prawi obrońcy piłkarskiej i sędziowskiej moralności, bożyszcze jednej trzeciej Ligi oraz sędziego Podgrzybka. Totalnie znienawidzeni przez pozostałych zazdrośników, a przecież oni tylko mówią im jak mają grać. Oto ekipa małego wielkiego trenera, Jarosława Gęsickiego – FC Patrioci.
Ty, gruby, na bramkę:
Jacek Prusak.
Podstawowy golkiper, choć trochę z braku laku. Złośliwi twierdzą, że broni bramki jak aktywów państwowych, ale jak sama nazwa wskazuje, są złośliwi. Rozrzutny, przepuszcza sporo piłek. Przed stadionem zawsze parkuje na kopercie, co często słono go kosztuje.
Antoni Knurewicz.
Rezerwowy bramkarz, niegdyś pierwszy. Szalony i fanatyczny, wystawiany sporadycznie z uwagi na swoją nieobliczalność. Najczęściej w krytycznych momentach, kiedy trzeba wyprowadzić przeciwnika z równowagi. Wielbiciel lotnictwa i pirotechniki.
Obrona Częstochowy:
Mariusz Płaszczak.
Podstawowy libero, jeden z najbardziej zaufanych zawodników trenera. Minister obrony, szef defensywy. Drogi w utrzymaniu, lecz profesjonalista pełną gębą. Pasjonat militariów.
Piotr Dzban.
Środkowy obrońca. Wrażliwy esteta, kładzie nacisk na wysoką kulturę gry, czyniąc z niej sztukę. Po meczu często pozbywa się stresu słuchając disco-polo.
Przemysław Białek.
Prawy obrońca. Prawdziwy HiT transferowy. Ofensywnie grający, kontrowersyjny, irytujący i bezczelny. Do gry na swojej pozycji wprowadza własną ideologię, edukując zawzięcie nieopierzonych adeptów jak należy tamże grać. Nienawidzi aut z LPG.
Michał Dworzanin.
Nominalny defensywny pomocnik, asekurujący kapitana Czechosłowackiego. Z konieczności często lewy obrońca. Niezbyt szczelnie broni, złośliwi zarzucają mu, że za jego sprawą wyciekają z szatni tajne informacje taktyczne. Ale jak sama nazwa wskazuje, są złośliwi.
Janusz Smith.
Rezerwowy prawy obrońca, zmiennik Białka. Młody i impulsywny. Miewa problemy ze zrozumieniem taktyki, traktując wszystko zbyt dosłownie. Na swojej stronie stawia twarde veto przeciwnikom, traktując to śmiertelnie poważnie. Dosłownie. Boi się noży otwieranych w kieszeni.
Henryk Smallsmith.
Obrońca, człowiek wielu ról. Orze jak może.
Anna Kijów.
Rezerwowy obrońca. Dba o klimat w zespole. Długo chorowała na Odrę.
Pomoc brygadzisty:
Mariusz Skalski.
Defensywny pomocnik. Szara eminencja drużyny, człowiek od czarnej roboty i zadań specjalnych. Traktuje swoją pracę jak służbę. Jego rola w zespole nie jest do końca znana, a zadania taktyczne ściśle tajne. Po godzinach gra w Pegasusa.
Adam Sobotni.
Defensywny pomocnik. Człowiek, który zostawia zdrowie na boisku. Znany z tego, że zamyka swoją strefę, robiąc w niej istny lockdown, trzyma przeciwnika na dystans, dezynfekuje pole karne. Brylował w ostatnich dwóch sezonach, obecnie jego rola straciła na znaczeniu.
Zbigniew Hau.
Środkowy pomocnik. Gra bardzo dyplomatycznie, co sprawia, że trudno określić jego pozycję. Woli grać przeciwko zagranicznym drużynom.
Mateusz Czechosłowacki.
Ofensywny pomocnik. Kapitan. Fałszywy rozgrywający. Lider drużyny, aspirujący do objęcia schedy po trenerze Gęsickim. Na boisku oszukuje przeciwników na potęgę. Ptaszki ćwierkają, że ostatnio jego pozycja zdaje się jednak słabnąć. Widocznie jednak to złośliwe ptaszki.
Zbigniew Żeberko.
Prawoskrzydłowy. Popularny prokurator. Bezlitośnie wymierza sprawiedliwość przeciwnikom, nigdy nie opuszcza prawej strony boiska, grając tuż przy linii, a nawet wychodząc poza boisko (za co wiele razy podpadł trenerowi). Twardy, niepokorny i kontrowersyjny.
Ryszard Butapren.
Po odejściu Jarosława Gupina z konieczności lewoskrzydłowy. Istnieją bowiem dowody, że kiedyś był lewonożny, a lewa strona to jego macierzysta pozycja. Obecnie nie sprawdza się jednak na niej zbyt dobrze, z racji zaawansowanego wieku, braku szybkości i częstego schodzenia do prawej strony. Niemniej doświadczony i odstrasza przeciwników aparycją.
Elżbieta Władek.
Środkowy pomocnik. Pilnuje porządku na boisku, rozdziela zadania pozwalając pozostałym zawodnikom dojść do głosu. Wie, kiedy dokonać reasumpcji taktyki.
Marek Sechloński.
Rezerwowy pomocnik, wszechstronny. Złośliwi twierdzą, że zapchajdziura, ale jak sama nazwa wskazuje, są złośliwi.
Strzelcy wyborowi:
Adrian Kobza.
Napastnik. Wizytówka drużyny i całej ligi. Skuteczny egzekutor, niczym notariusz sygnujący swoim podpisem i pieczętujący niemal każdą akcję zespołu. Ostatnio jakby osiadł na laurach. Czasami niewidoczny. Ma kontrakt ważny jeszcze trzy lata, obustronnie ustalono, iż nie będzie on przedłużony. Nie wiadomo jednak, czy uda się wtedy na emeryturę.
Krystyna Piotrowicz.
Rezerwowy napastnik. Najbardziej kontrowersyjny zawodnik w drużynie. Wulgarna, bezczelna i bezkompromisowa. Podczas meczu, zarówno z boiska jak i z ławki (znacznie częściej) krytykuje sędziów, sama próbując przejąć rolę arbitra.
Łukasz Łajza
Bad boy, złol, persona non grata. Nikt nie wie, jaką rolę pełni w zespole.
Dobry zwyczaj, nie wypożyczaj (za granicę):
Beata Szpikulec.
Rozgrywający. Dawny lider drużyny, obecnie na emigracji. Niektórzy widzieliby ją przejmującą pałeczkę po Kobzie, gdy temu skończy się kontrakt.
Patryk Nijaki.
Prawy obrońca. Robi furorę za granicą. Głównie irytując Niemców.
Joachim Czyścioszek.
Defensywny pomocnik. Słuch po nim zaginął.
Trener umysłów:
Jarosław Gęsicki.
Człowiek, o którym powiedziano już wszystko, a jednak odkrywający przed nami coraz to nowe oblicza. Wódz, naczelnik, dyktator, zbawiciel. Genialny strateg, Napoleon piłki kopanej. Przez krótki czas próbował swoich sił jako grający trener, teoretycznie zajmując się na boisku głównie zabezpieczaniem tyłów. Pamięć o tym okresie zaginęła jednak w mroku dziejów. Twórca potęgi i sukcesów drużyny FC Patrioci, nocny koszmar zdradzieckich mord przeciwników. Pionier nurtu lepszego sortu trenerskiego. Szewc w dziurawych butach, dzielnie i samotnie porywający się z motyką na słońce, przepełniony niewinną, dziecięcą nieomal wiarą w swą moc sprawczą. Wiarą, że ci urwipołcie z Niemieckiego Związku Piłkarskiego oddadzą nam wreszcie hajs.
RADEKtor Lopez.