Mania drapania

Gdy cię nie widzę, wzdycham, czasem płaczę

Nogi mi miękną, kiedy cię zobaczę.
Drapię zawzięcie, trzy razy oglądam,
Czego brakuje, czego widzieć żądam
I znowu sobie zadaję pytanie:
Czy to drapanie to już… chorowanie?

Czytaj dalej „Mania drapania”

Wiem, że nic nie wiem

Rok kolejnej próby

Podsumujmy.
W zeszłym roku wydałem książkę. Zrobiłem to. Naprawdę napisałem i wydałem książkę. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że mam już pewien dorobek twórczy i tego nikt mi nie zabierze. Nikomu, kto śledzi moje wpisy, nie muszę wyjaśniać, jak trudne to przedsięwzięcie. Nikomu nie trzeba też udowadniać, jak wiele to znaczy.
No i…. No i nie wiem. Nie wiem co dalej. Nie wiem, czy wydam kolejną, nie wiem, czy spełnię marzenie o byciu pisarzem, nie wiem, nie mam pojęcia, jak to się dalej potoczy. Wygląda na to, że ten rok będzie jeszcze trudniejszy niż poprzedni. Pisałem już, że wszystko zależy od popularności i sprzedaży debiutanckiej książki. Powtórzę więc po raz kolejny – nie wiem, czy to wystarczy.

Czytaj dalej „Wiem, że nic nie wiem”

Debiut i co dalej?

Więcej pytań niż odpowiedzi

Czy napisałem książkę? Tak. Wydałem ją? Tak. Jest dostępna w sprzedaży? Tak. Odpowiedź zaś na całą resztę pytań brzmi: nie wiem. Nie wiem, czy odniesie jakiś wymierny sukces, czy też słuch o niej zaginie w nawale innych tytułów. Brakuje mi jeszcze informacji co do konkretnej liczby sprzedanych egzemplarzy, w każdym razie wiem tylko o części. Nie wiem jak ją widzą czytelnicy, gdyż doczekała się na razie tylko jednej recenzji (fakt, że bardzo pozytywnej) i kilku ocen wśród znajomych (trudno orzec ile w nich jest kurtuazji). No i wreszcie nie wiem, co dalej, czy uda się wydać kolejną książkę. Nie wiem, bo to zależy wyłącznie od zainteresowania tą. Innymi słowy, to zależy wyłącznie od Was, czytelników. Bez Was pozostanie tylko debiut.

Czytaj dalej „Debiut i co dalej?”

Prawy na lewo. Odc. 2 – Wywiad ze Słońcem Narodu

Wywiad ze Słońcem Narodu

– Wybiła godzina dziewiętnasta trzydzieści, zaczynamy program Jedyne słuszne treści. Danuta Onuca, TVPic, witam państwa serdecznie. Dziś naszym gościem pan prezes… przepraszam, trener zwycięskiej drużyny FC Patrioci, Jarosław Gęsicki!
W studiu rozległy się brawa, choć nie było publiczności. Trener mimowolnie rozejrzał się wokół, napotykając na uśmiechniętą twarz Jacka Koguciego, który puścił mu oczko.
– Tak… yyy… dzień dobry – skinął głową trener.
Redaktor Onuca uśmiechnęła się szeroko, a z jej twarzy wyczytać można było niemal dziecięcą, szczerą radość.
– Panie trenerze, na wstępie gratuluję wspaniałego zwycięstwa i awansu do Europejskiej Ligi Mistrzów – ubrana na czerwono dziennikarka o idealnej fryzurze wyszczerzyła białe jak śnieg zęby, a oczy błyszczały jak w północnokoreańskiej kreskówce.
Nawet jej brewka nie pykła, pomyślał Gęsicki.

Czytaj dalej „Prawy na lewo. Odc. 2 – Wywiad ze Słońcem Narodu”

Depresja kasjera

Urażona duma

Na własnej skórze przekonałem się, jak wielką siłę mają potrzeby samorealizacji oraz uznania, według klasyfikacji potrzeb Maslowa. Wystarczy nieco zachwiać poczuciem samospełnienia takiej osoby, czy też poddać w wątpliwość uznanie co do jej dorobku zawodowego, żeby skończyło się werbalnym atakiem. Pal licho, gdyby chodziło tu o dorobek twórczy, osiągnięcia naukowe, sukcesy sportowe, czy też wspinanie się po szczeblach kariery. Tymczasem mówimy tu o kasjerze. I nie chodzi tu wcale o jakieś ad personam, tylko zwyczajną próbę opisu rzeczywistości. O miejscu w szeregu. Podobno jest na to maść, ale urażona duma i brak dystansu są jak hemoroidy. Cholernie ciężko się ich pozbyć.

Czytaj dalej „Depresja kasjera”

Prima aprilis

Prezes żartowniś

Kilka dni temu prezes Polski postanowił sobie trochę z nas wszystkich pożartować. Trudno powiedzieć czym się w tym momencie kierował i skąd akurat taki joke przyszedł mu do głowy. Faktem jednak jest, że żart wyszedł mu przedni. Śmiałem się przez dobre siedem minut, aż na końcu zalałem się łzami. Wielka szkoda, pomyślałem, że prezes nie poczekał z tym dworowaniem do pierwszego kwietnia. Być może sam był tym tak rozbawiony, że nie mógł się doczekać i nie wytrzymał. Wtedy jednak zdałem sobie sprawę, że on sobie te żarty z nas robi przecież przez cały rok. Dziś nie dalibyśmy się przecież nabrać, że PiS to partia wolności.

Czytaj dalej „Prima aprilis”