Mania drapania

Gdy cię nie widzę, wzdycham, czasem płaczę

Nogi mi miękną, kiedy cię zobaczę.
Drapię zawzięcie, trzy razy oglądam,
Czego brakuje, czego widzieć żądam
I znowu sobie zadaję pytanie:
Czy to drapanie to już… chorowanie?

Lepiej podrapać niż siedzieć w kasynie,
Wypełnić kupon, niż stać przy maszynie,
Bo jaki to hazard, gdy wszystko legalnie,
Gdy zamiast setki, szósteczkę se walnie
I nic to, że wiecznie powraca pytanie:
Chodzi o granie, czy o… wygrywanie?

Wydać pięć złotych to żaden majątek

Co tam pięć złotych! Ja mam sto tych piątek!
Choćbym miał wydać takich piątek dwieście,
Trafię wygraną, zdrapię ją nareszcie
I niech se naukofffcy zadają pytanie:
Czy statystyka to tylko… ściemnianie?

Ja w kolekturze czuję się jak w domu.
Znam sto sposobów, nie zdradzę nikomu.
Tu liczby skreślę, tu zagram systemem,
Dwadzieścia zdrapek, nie jest to problemem,
Lecz gdzieś tam z tyłu zostaje pytanie:
Kiedy nadejdzie wreszcie… wygrywanie?

Nie o to chodzi, by króliczka złapać

Lecz by go gonić, dlatego chcę drapać.
By zaspokoić w moim sercu żądzę,
A malkontenci niech myślą, że błądzę,
Bo co ich obchodzi, bezczelne pytanie:
Ile wydajesz na to swe… drapanie?

Ach to ryzyko, aż mi cieknie ślinka!
Cóż to za dreszczyk i adrenalinka!
Takich emocji nie da ci… bzykanie,
Jakie dać może zdrapek zdrapywanie
I tylko znowu to żony pytanie:
Gdzie masz pieniądze? Gdzie twe… zarabianie?

Mówią, że spojrzenie mam nawiedzone

Że wzrok mam błędny, oczy podkrążone,
Brak koncentracji i trzęsą się ręce,
Bo nie kumają, że ja widzę więcej,
Że ciągle sobie zadaję pytanie:
Czy to sens życia? Czy jest nim… drapanie?

Żona chce odejść, dzieci płaczą z głodu,
Lecz przestać drapać nie widzę powodu.
Niech sobie myślą, że jestem frajerem,
Jeszcze zobaczą, będę milionerem!
I wtedy sobie zadają pytanie:
Co go natchnęło, że zaczął drapanie…?

 

Lopez.

Poemat o niedzieli bez handlu

Znaleźć Wyjście

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *