Prima aprilis

Prezes żartowniś

Kilka dni temu prezes Polski postanowił sobie trochę z nas wszystkich pożartować. Trudno powiedzieć czym się w tym momencie kierował i skąd akurat taki joke przyszedł mu do głowy. Faktem jednak jest, że żart wyszedł mu przedni. Śmiałem się przez dobre siedem minut, aż na końcu zalałem się łzami. Wielka szkoda, pomyślałem, że prezes nie poczekał z tym dworowaniem do pierwszego kwietnia. Być może sam był tym tak rozbawiony, że nie mógł się doczekać i nie wytrzymał. Wtedy jednak zdałem sobie sprawę, że on sobie te żarty z nas robi przecież przez cały rok. Dziś nie dalibyśmy się przecież nabrać, że PiS to partia wolności.

Jaja jak berety

W naszym kraju Prima Aprilis jest codziennie, bo codziennie władza robi sobie z nas jaja. Wmówili nam, że dają nam pieniądze. Uwierzyliśmy. Powiedzieli, że tamci są gorsi, a oni lepsi, więc zaczęliśmy się między sobą tłuc. Wkręcili nas, że na zachodzie to już teraz jest trzeci świat, a dzięki nim tylko my jesteśmy ostoją normalności. Łyknęliśmy jak pelikany. Wciskają nam kit, że rozwój gospodarczy to ich zasługa. Że nasza polityka zagraniczna to pasmo sukcesów. Że w razie czego generał Błaszczak zbuduje nam silną armię i wtedy im pokażemy. Śmiech to zdrowie, więc mając tu do niego tyle okazji, powinniśmy być praktycznie nieśmiertelni.

Sztywniaki

Nie każdy jednak zna się na żartach. Ci z gorszego sortu obrazili się już dawno temu, a z czasem przybywa kolejnych sztywniaków. Artyści i szeroko pojęta elita intelektualna okazali się w znacznej mierze nudziarzami. Ostatnio focha strzelili nauczyciele, bo nie skumali żartów o robieniu dzieci i zarobkach na poziomie posła Suskiego. Prezes to jednak wesołek pierwsza klasa i nie zraża się chwilowymi niepowodzeniami. Monty Python to przy nim pikuś i już kombinuje jak by tu sobie zakpić z kolejnej kasty.

Talent czystej wody

Komediowy talent prezesa jest unikalny i wielu komików mogłoby się od niego uczyć fachu. Nikt przed nim nie był tak wyrafinowany. Jakieś tam wchodzenie na krzesło czy chodź tu szogunie, może co najwyżej budzić uśmiech politowania. Nieudolne próby wszystkich opcji politycznych wmawiania nam, że mamy dobry rząd i wybitnych fachowców, okazywały się zwykłymi sucharami. Nawet jeśli ktoś dał się wkręcić, z czasem i tak załapywał puentę. Takiego jajcarza jak nasz prezes Polska jeszcze jednak nie widziała. Bajeruje z taką łatwością, wrodzonym wdziękiem i z tak absurdalnie kamienną twarzą, że nic tylko śmiać się do rozpuku. Boki zrywać i tarzać się ze śmiechu.

Dziś nie ma żartów

Dziś jest dzień wyjątkowy i niepowtarzalny i warto go zapamiętać. Dziś jest bowiem jedynym dniem w roku, kiedy nikt prezesowi nie uwierzy. Zrobiło się cholernie poważnie, aż głupio. Aby więc wprowadzić nieco uśmiechu w tym smutnym jak piz…a dniu, proponuję mały żarcik. Może tym razem my zróbmy go prezesowi? Tyle nam daje radości na codzień, więc powinniśmy mu się chyba odwdzięczyć, prawda? Po co mamy eksportować to poczucie humoru do Unii, zostawmy je tylko dla siebie. Nie pozwólmy, by tylu fajnych posłów marnowało się w europarlamencie. Zagłosujmy tak, by w maju były niezłe jaja. Prezes na pewno się uśmieje.

Lopez.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *