Wiem, że nic nie wiem

Rok kolejnej próby

Podsumujmy.
W zeszłym roku wydałem książkę. Zrobiłem to. Naprawdę napisałem i wydałem książkę. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że mam już pewien dorobek twórczy i tego nikt mi nie zabierze. Nikomu, kto śledzi moje wpisy, nie muszę wyjaśniać, jak trudne to przedsięwzięcie. Nikomu nie trzeba też udowadniać, jak wiele to znaczy.
No i…. No i nie wiem. Nie wiem co dalej. Nie wiem, czy wydam kolejną, nie wiem, czy spełnię marzenie o byciu pisarzem, nie wiem, nie mam pojęcia, jak to się dalej potoczy. Wygląda na to, że ten rok będzie jeszcze trudniejszy niż poprzedni. Pisałem już, że wszystko zależy od popularności i sprzedaży debiutanckiej książki. Powtórzę więc po raz kolejny – nie wiem, czy to wystarczy.

Ciemna strona

Trudno powiedzieć, czy nie za wcześnie na ostateczne oceny, wszak od premiery minęło ledwie trzy i pół miesiąca, ale myślę, że pewne wnioski można już wysnuć. Wielkości sprzedaży nie zdradzę, mogę tylko powiedzieć, że… mogłoby być lepiej. Wystarczy spojrzeć na kilka nowych twarzy w tej branży, jak choćby harmonijnie rozwijającą się karierę Jacka Galińskiego, czy też debiut-petardę Zwierz Piotra Kościelnego, by zrozumieć potencjał. Mego nazwiska próżno szukać na listach ogólnopolskich literackich odkryć, nie ma medialnego szumu z Radosławem Kowalskim w tle.

Nieco jaśniejsza strona

Z drugiej strony fundamenty zostały postawione. Myślę, że zbudowałem pewną rozpoznawalność  w regionie zarówno wśród czytelników jak i wśród tutejszej bohemy artystycznej, a także dziennikarzy. Zaproponowano mi członkostwo w Związku Literatów na Mazowszu, co poważnie rozważam. Nie jestem już anonimem, a zyskane doświadczenie i wiedzę o branży trudno przecenić. Moja pozycja w ewentualnych negocjacjach zdecydowanie wzrosła. Mam za sobą spotkania autorskie, doświadczenie w marketingu książki na wielu polach, a sama książka zbiera naprawdę dobre recenzje. Na lubimyczytac.pl średnia ocen to 8,4 (stan na 11.01.2010). Przeczytajcie tylko te opinie:

lubimyczytac.pl – Znaleźć Wyjście

Jednocześnie mocno Was wszystkich zachęcam do wystawiania swoich ocen i opinii na tymże portalu. Wspominałem w jednym z moich postów, że liczba ocen na LC jest w dużym stopniu wyznacznikiem popularności książki. Jest to więc bardzo ważne dla przyszłych moich losów, czyli szans na kolejne publikacje.

Potencja(ł) jest

Strona www, na której czytacie te wypociny, zanotowała około 2 tys udostępnień. Ich ilość potroiła się w zaledwie dwa miesiące. Każdy kolejny wpis na blogu generuje kolejne udostępnienia, poniżej setki w zasadzie nie schodząc. Ilość polubień mojego fanpejdża oraz followersów na instagramie także znacząco wzrosła. Powoli zaczynam uderzać w YouTube, gdzie jest być może największy potencjał do wykorzystania. Ostatnio wstawiłem własnoręcznie wykonany filmik promocyjny. Efekt możecie ocenić tu:

Najbardziej przerażajaca jest… prawda

W zamyśle mam jeszcze kilka filmików reklamowych (na przykład promo tego bloga) oraz coś w rodzaju recytowania opowiadań. Dajcie znać, czy to dobry pomysł.
Potencjał sprzedażowy jest też w ofercie ebooka, który to ukazał się jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Tu możecie znaleźć najlepsze oferty:

upolujebooka.pl – Znaleźć Wyjście

Tu prośba do Was, ludziska. Jeśli spotkaliście gdzieś moją książkę w stacjonarnej sprzedaży (oprócz Stacji Paliw Avia w Glinojecku), dajcie cynk. Być może gdzieś istnieje jakaś mała księgarenka, kiosk czy inny sklepik w jakimś zapomnianym przez Boga miejscu, niczym chałupa górala z Krainy Lodu, która ma w swej ofercie prawdziwego Białego Kruka, unikatowy egzemplarz thrillera napisanego ręką szatana. Niechaj powstanie legenda o takim miejscu…

No to do… pisania

Tak, piszę kolejną książkę. Bez względu na to, czy uda się ją wydać, czy też nie, ona musi powstać. Nie jest to kontynuacja, ta powstanie, jeśli ewentualnie będzie na nią zapotrzebowanie w dalszej perspektywie. W tej chwili tworzę zupełnie nową historię. Mam w umyśle pewien szkielet fabuły, myśl przewodnią, ale znając życie, na pewno ulegnie ona w jakimś stopniu zmianie. Mogę tylko zdradzić, że akcja będzie działa się tym razem prawdopodobnie głównie w Glinojecku, a ważnym motywem będzie tu szeroko pojęta… sprzedaż. Zamierzam stworzyć bardziej mroczny, ciężki klimat, a świat przedstawiony będzie tym razem bardziej realny, przyziemny, choć twistów na pewno nie zabraknie. Zamierzam również mocniej przyłożyć się do opisów prawdziwych miejsc i może też ludzi, co powinno zainteresować czytelników-tubylców. Oj będzie się działo. Dajcie znać, czy chcielibyście coś takiego przeczytać. Jeśli tak – udostępnijcie ten wpis.

Piszta co chceta i… licytujta

Nadal będę również systematycznie prowadził tego bloga. W ostatnim półroczu pojawiały się na nim wyłącznie wpisy związane bezpośrednio z książką, ponieważ to absorbowało mnie najmocniej. Na początku roku wrócę jednak do większej ich różnorodności. Będą też kontynuowane niektóre wątki, jak choćby satyra piłkarsko-polityczna Prawy na lewo. Materiałów do publikacji dostarcza oczywiście samo życie, więc to co tu zobaczycie zależy od tego co się wydarzy wokół nas. Chciałbym w miarę możliwości bardziej zaangażować Was, czytelników. Komentujcie więc, oceniajcie, proponujcie swoje pomysły. Piszcie co Wam się podoba, a co nie. Wasze zainteresowanie to kolejny z czynników, który może wpłynąć na mój marny los 😉

12 stycznia moja książka weźmie udział w licytacji na rzecz WOŚP w Glinojecku. Gdyby mnie tam zabrakło, apeluję do szczęśliwego kupca, by się przyznał. Bardzo jestem ciekawy, do kogo trafi ten egzemplarz 🙂

Przede mną rok, który przyniesie mnóstwo nowych wyzwań, spośród których najważniejszym jest wydanie drugiej książki. Trzymajcie za mnie kciuki, a ja życzę Wam wszystkim dużo zdrowia i spełnienia marzeń. Żeby nie było ło mój Boży, co rok to gorzyj, a wręcz przeciwnie. A więc wznieśmy depresyjny toast – lepiej już było! (żart). Wszystkiego dobrego 🙂

Lopez.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *