Egzamin dojrzałości

Wszyscy do poprawki

Wynik tegorocznych matur jest negatywny dla wszystkich. Zanim jeszcze do egzaminu podeszli uczniowie, zdążyli go już oblać wszyscy pozostali – rząd, nauczyciele, rodzice. Przede wszystkim zaś zawaliliśmy ten egzamin jako naród i to naród jest największym przegranym tego testu. Wstyd przyznać, ale właśnie udowodniliśmy wobec przodków i potomnych, że ponad jakąkolwiek wyższą sprawę bardziej cenimy sobie własne wygodnictwo, a każde powstanie czy zryw ma poparcie dopóty, dopóki nie jest dla nas uciążliwe. Krajobraz po bitwie to same trupy. Kryzys społecznego poparcia, głębokie poczucie krzywdy, a ponad tym wszystkim irracjonalna propaganda sukcesu ze wszystkich stron. Proszę państwa, oto upadek.

Nauczyciele – poprawka we wrześniu

Na pozytywną ocenę w tym teście po prostu nie było szans w obecnym klimacie politycznym. Polska nie jest miejscem dla elyt, a władza usilnie pracuje nad tym, by maksymalnie umniejszyć rolę etosu inteligencji. Udający bezstronnego dziennikarza nowoczesny endek Ziemkiewicz, tak naprawdę kolejna tuba propagandowa władzy, pisze sobie beztrosko o chorobie wsciekłych profesorów. Zaś etos pracy jest w nas jednak tak silnie zakorzeniony, że jego wyznacznikiem jest nadal 40-godzinny tydzień ciężkiej (najlepiej fizycznej) harówy i biada temu, kto ma lepiej. Obiektywnie trzeba jednak przyznać, że nauczyciele również dołożyli cegiełkę do swojej porażki. Za dużo tam było momentami spektaklu, żenujących popisów wokalnych, incydentów na podłożu ostracyzmu wobec łamistrajków, czy nawet głupich prób zastraszania. Za dużo polityki i Broniarza, a za mało propozycji prawdziwej reformy oświaty. Mimo to krzywdząca jest teraz dla nich opinia, że poszli po rozum do głowy. Wręcz przeciwnie! Oto właśnie udowodnili, kto ten rozum posiada (no chyba nie sądziliście, że zablokują matury). Udowodnili też, jak bardzo ich wszyscy potrzebujecie (przyznajcie rodzice, jaka to dla was ulga).

Rząd – pała!

Nihil novi. Status quo. Bez perspektyw. Ostentacyjnie pokazali nauczycielom środkowy palec. Konserwatywno-socjalistyczny twór polityczny zwany z niewiadomych przyczyn Prawem i Sprawiedliwością po raz kolejny powiedział pocałujcie nas w dupę tym, którzy są dla niego zbyt małym elektoratem. Jak wcześniej niepełnosprawnym, a wkrótce pracownikom socjalnym (zakład?). Nie dość, że nie potrafią (nie chcą!) przedstawić żadnego sensownego konsensusu, nie mówiąc nawet o próbach większych zmian w prawie, to jeszcze bezczelnie proponują: pracujcie więcej, to więcej dostaniecie. Posuwając się do obrzydliwej, chamskiej propagandy w swojej telewizji, zohydzili prostym ludziom kolejną po sędziach i lekarzach grupę zawodową (kastę, jak mawiają). Jutro odprawią cyrk na Stadionie Narodowym, a biednemu prezydentowi pozostanie wbrew swojej własnej żonie podpisać ustawę maturalną. Zaś hipokrytka Zalewska (1993 rok!) pojedzie sobie w nagrodę do Brukseli.

Naród do kąta

Nastroje, początkowo rozłożone mniej więcej po równo i  z grubsza zgodne z podziałem politycznym, z czasem zaczęły przechylać się na stronę rządu. No właśnie… Oto stała się rzecz bez precedensu w polskiej historii, naród znany z odwiecznej walki z władzą, w sporze obywateli z rządem, stanął po stronie polityków. Nawet nie dla idei (pomijając tych, których prawda wyzwoliła), ale dla zwykłego konformizmu. Okazaliśmy się w dużej mierze egoistami. Ten protest nam nie pasował, bo nam utrudniał życie. A jeśli nie utrudniał, to i tak nam nie pasował, bo tym nauczycielom to się przecież we łbach poprzewracało. To cebulactwo, ten januszowy folklor nadal jest silnym elementem naszej kultury. Niestety.

Nadal nie mogę w to uwierzyć. Bardziej niż nauczycielom zaufaliśmy politykom. To zatrważające. Z kim zatem zostawiacie wasze dzieci?

Depresja kasjera

Diabelska edukacja

Lopez.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *