Diabelska edukacja

Sól w oku.

Jak to się stało, że jedna z najlepiej wykształconych grup społecznych, piastująca jedno z najbardziej odpowiedzialnych stanowisk, musi za pomocą ostateczności, czyli strajku, walczyć o odpowiednie (czyt. godne) wynagrodzenie swojej pracy? Mówimy o ludziach, którzy przekazują naszym dzieciom coś tak cennego jak wiedza, kształtują ich umysły, inspirują, współtworzą w pewnym sensie ich przyszłość. Tym samym wywierają ogromny wpływ na kształt naszej rzeczywistości. Dlaczego edukacja jest solą w oku ekipy rządzącej, gdy powinno być zupełnie odwrotnie? Od dawna wiadomo, że żyjemy w kraju absurdów, ale może właśnie w tym szaleństwie jest jednak metoda? Wszak od jeszcze dawniejszych czasów wiadomo, że lepiej rządzi się mniej wyedukowanym społeczeństwem.

W tym szaleństwie jest metoda?

Powód takiego traktowania może być oczywiście bardziej prozaiczny – zwyczajnie brakuje kasy po ostatnich obietnicach prezesa. Nie tłumaczy to jednak faktu, że żadne działania nie były podejmowane od dawna, a ostatnia reforma edukacji jeszcze utrudniła funkcjonowanie nauczycieli. Populiści jednak dobrze wiedzą co robią. Większości ludzi nie interesują takie sprawy, za to przekona ich żywa gotówka w ich rękach. Niedawno ujrzał światło dzienne pewien sondaż, z którego wynika, że jedna piąta obywateli nie ma pojęcia, z czego jest finansowany program pięćset plus. Ta liczba jest zatrważająca, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że odsetek ten jest największy wśród osób deklarujących poparcie dla obecnego rządu.

Edukacja zagrożeniem?

Spójrzmy prawdzie w oczy, dla partii takich jak obecnie rządząca, korzystna jest sytuacja panująca do tej pory. Ich program wyborczy skierowany jest w największej mierze do osób mniej zamożnych, słabiej wykształconych, pochodzących z mniejszych ośrodków, czego dowodem są nie tylko programy socjalne, ale też nacisk na katolicyzm i tradycyjne wartości. Próby dotarcia do pozostałych muszą być skazane na niepowodzenie. Logika jest nieubłagana, chcąc rozszerzyć swoją grupę docelową, rząd musiałby zrezygnować z wielu postulatów, które tworzą ich tożsamość polityczną. Prawak najczęściej nie będzie lewakiem, a ateista katolikiem, natomiast poważne naukowe badania wskazują, iż odsetek liberałów rośnie wraz z wykształceniem. Wniosek jest jeden – wykształcone społeczeństwo jest zagrożeniem.

Wiedza jest podstawą.

Wszyscy musimy zdać sobie sprawę z tego, że taka zależność istnieje i zdecydowanie się temu sprzeciwić. Rozwój intelektualny to podstawa. Im mądrzejsze, lepiej wyedukowane społeczeństwo, tym wyższy będzie poziom życia obywateli. Nauczyciele są tu gwarantem takiego stanu rzeczy. Musimy zrozumieć wagę ich pracy. Musimy też wyzbyć się staromodnego i głupiego w swej istocie myślenia, że dobrze opłacana praca musi być ciężka (choć ta praca taka właśnie jest). Ważniejsze jest jakie znaczenie ma dla ogółu. Rzeczą oczywistą jest, że dobrze wynagrodzony nauczyciel wykona swoją pracę dobrze, z korzyścią dla naszych dzieci i całego społeczeństwa. Korzyścią nie tak fizycznie namacalną jak pięćset plus, a o wiele większą, lecz wymagającą odrobiny wyobraźni. Wystarczy rozejrzeć się wokół.

Pieniądze to nie wszystko.

Odnoszę wrażenie, że pozycja nauczyciela została mocno zdewaluowana. Dziś mało kto liczy się z jego zdaniem, a wszystkowiedzący rodzice często traktują go z góry. Tutaj również musi dokonać się pewna zmiana w sposobie myślenia. Pisałem już kiedyś, że obecna sytuacja polityczna nie służy autorytetom. Kiedyś pani magister była kimś ważnym, traktowanym z szacunkiem. Dziś takich magistrów jest na pęczki, co także jest pokłosiem wielu lat zaniedbań w edukacji i jej niskim poziomem. Rosnąca ilość tytułów naukowych jest oczywiście bardzo pożądana, jednak tytuł musi iść w parze z faktyczną wiedzą. Bywało i bywa z tym różnie. Należy więc przypomnieć, że przeciętny nauczyciel jest średnio lepiej wykształcony niż przeciętny rodzic, często magister. Choćby nawet z tego powodu należy mu się szacunek.

Sumienie ministra.

Minister Brudziński niedawno stwierdził, że nie wyobraża sobie, by ewentualny strajk odbył się kosztem naszych dzieciaków. Pytam zatem – czyim kosztem trwa obecna sytuacja w edukacji? Słów takich ludzi jak Szczerski czy Suski nawet nie sposób skomentować. Być może ci ludzie sami są właśnie ofiarami niewydolnego systemu edukacji. Najwyraźniej do ich głów wiedzę wbijali słabo opłacani nauczyciele i  zrobili to byle jak. Trudno powiedzieć, czy naprawdę wierzą w to co mówią. Lepiej dla nich, gdyby to było tylko ślepe posłuszeństwo partyjnej idei.

Znajdź wyjście.

Na koniec przypomnę jeszcze o mojej debiutanckiej powieści, która za pół roku ujrzy światło dzienne. Jej akcja dzieje się bowiem w szkole średniej, a jednym z głównych bohaterów jest nauczyciel. Całym sercem jestem z gronem nauczycielskim Zespołu Szkół numer 2 w Ciechanowie i mocno będę popierał ewentualny strajk.

Rok próby

Mindfuck. Tym zryję wam banie

Sekcja „Znajdź wyjście”

 

Lopez.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *